Ostatnio mam złe dni. Okazało się, że mój ulubiony nauczyciel odchodzi i z tego powodu jest mi straszliwie smutno. Pan zachwalał swojego zastępcę, że jest lepszy we wszystkim, ale i tak Henio będzie dla mnie najlepszym nauczycielem :(. Kiedy byłam w pierwszej klasie, po pierwszym półroczu straciłam Panią Kingę od języka polskiego, która także była moją "ulubienicą".
Tak jak mówiłam w poprzednim poście, ciężko mi ze sprawą widywania się z chłopakiem. W sobotę nie wytrzymałam i powiedziałam, że tak już nie mogę. On tylko naskoczył na mnie i do dziś jesteśmy pokłóceni. Nienawidzę kłócić się z nim. Od początku naszego związku zawsze jeszcze w czasie sprzeczki przepraszałam, ponieważ nie chciałam być tą złą, czy to moja wina, czy to nie moja, zawsze ja wyciągałam rękę pierwsza. Teraz postanowiłam, żeby trochę ochłoną, przemyślał sprawę i doszedł do wniosku, że popełnił błąd i mnie zranił. Żadne słowa nie wzbudzają u niego litości... Zepsułam wszystko ucząc go, że wszystko mu daruję. Mija czwarty dzień, a ja już nie mogę. Wczoraj tylko napisał krótko, ale zaraz wszystko przerodziło się w kolejną kłótnię. Dziś siedzę na fejsie i patrzę w jego imię i czekam, aż pojawi się zielona kropeczka. Kiedy się pojawiła, z utęsknieniem czekałam, aż napisze. Kropka zniknęła, wiadomości nie było. Ale będę twarda, niech zrozumie jaką przykrość mi zrobił. Złość przeszła, pozostał smutek.
Właśnie pouczyłam się z historii, chemie zostawiam sobie na jutro :). Oglądając filmiki natrafiłam na finałowy taniec z "Dirty Dancing". Jeden z moich ulubionych filmów. Genialny! I ta piosenka. Resztę wieczora spędzę na kompie. Dziś zrobiłam pierwszy raz A6W. Nie mam zielonego pojęcia czy dobrze, ale już czuję, że mój brzuch robi się płaski! Och, taki żarcik. Daleko mi do tego. Na kolację zjadłam banany z mandarynkami a do tego serkiek o smaku kiwi. Pychota!
Tak jak wspominałam wyżej :) :
Rozi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz