piątek, 26 października 2012

6. Grypa.

Tak, tak. Musiałam się rozchorować. I tak jest rekord, bo ostatni raz chorowałam rok temu. Pamiętam ten dzień, kiedy nie mogłam wytrzymać w szkole, a miałam jeszcze godzinę niemieckiego. Siedziałam wtedy z Rozi na korytarzu i mówiłam, że nienawidzę chorować.
Ale poszłam do domu, wzięłam leki i położyłam się spać. Wieczorem obudziłam się, zrobiłam zadanie, wzięłam gorącą kąpiel i znowu zażyłam jakieś leki i położyłam się spać. Rano obudziłam się zdrowiusieńka :D Tak, bardzo rzadko choruję. Ale teraz zapomniałam jak się walczy z grypą.
Ostatni raz, kiedy nie poszłam do szkoły, bo byłam chora, miałam 11 lub 12 lat. Tak, aż tak rzadko choruję. Czasem przelotny katar, ale zawsze dawałam sobie radę.
Ale nie o tym chciałam dziś pisać.

Ostatnio często myślę o śmierci. Czy to boli, czy faktycznie jest potem życie wieczne. Zastanawiam się jak umrę, kiedy. Nie chciałabym cierpieć. Wolałabym umrzeć jako staruszka bez żadnych ciężkich chorób. Tak... Chciałabym umrzeć na starość. 

Jest dużo wypadków, chorób. Nie należę do tych osób, które często chorują na grypę. Ale za to mam kilka innych dolegliwości. Podejrzewano u mnie boleriozę- chorobę przenoszoną przez kleszcze i meszki. Jednak to nie to, a leki które zażywałam prawdopodobnie przyczyniły się do aktualnych bólów serca. Do tego bóle stawów, dokładnie tak jak staruszka. Ale cieszę się, że nie jest mi nic poważnego. Cieszę się życiem.

Obowiązkowa nuta:
Pozdrawiam, Ada.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz