Zawsze czekałam na ten okres, kiedy dumnie powiem, że jestem dorosła. Nie chodzi mi tutaj o określenie, że będę miała osiemnaście lat, tylko, że naprawdę poczuję się dorosła. Będę miała własne sprawy, własne życie, którym ja będę dyrygowała. Wyprowadzę się z domu, będę pracowała w swoim ukochanym zawodzie, a najpierw wyjadę, ukończę studia i zamieszkam w akademiku. W międzyczasie wyjdę za mąż za miłość mojego życia, urodzę nam dzieci. Czy to nie jest piękne? Codziennie, kiedy kładę się spać zamykam oczy, puszczam piosenki i wyobrażam sobie moje akademickie życie, dużo imprez, inne życie, które tak pragnę. Chcę odciąć się od tego co tutaj mam. Pośród tych wszystkich przykrych rzeczy, które towarzyszą mi w życiu od tylu lat, tylko nieliczni i mój chłopak dają mi prawdziwe szczęście, z którego jestem tak dumna. Kocham ich.
Ale z każdym rokiem, a nawet miesiącem, zdaję sobie sprawę, że to nie takie łatwe. Im robię się starsza dostrzegam, że będąc dorosła wcale nie jest tak łatwo. Mam jasny plan w mojej głowie - wyjazd, studia i mieszkanie z Adą, zakończenie studiów, ślub (?), wspaniała rodzina, wspaniała praca, spokojne życie u boku męża, dzieci , psa i z domem i ogródkiem, mnóstwem dzieci, które chce uczyć. Ale przecież to tylko moje malutkie, cichutkie pragnienia. Skąd wiem, że będzie tak łatwo jak to sobie wyobrażam. Coraz czarniejsze myśli górują moją głową. Mam nadzieje, że życie da mi szanse i wszystko pójdzie po mojej myśli.
Dziś nietypowy wpis, ale myślę, dlaczego nie? W najbliższych dniach chciałabym napisać dla Was jakąś recenzje książki, czy filmu, serialu.
Piosenka:
Rozi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz