czwartek, 2 maja 2013

23. I'm sick

Chyba najdłuższa przerwa. PRZEPRASZAM! Jak wiecie, tydzień temu odbywały się testy w gimnazjach co przez ostatni miesiąc wytrąciło mnie z codziennego życia. Siedzenie w szkole do późna, korepetycje... Jak na złość  na weekend przed tym ciężkim tygodniem rozchorowałam się. W poniedziałek usiłowałam iść do szkoły, ale całą pierwszą lekcje przeleżałam na ławce modląc się, żeby ustąpiła gorączka, ból w klatce zelżał, by nie zwymiotować i nie zemdleć. Zwolniłam się z reszty zajęć i pobiegłam do lekarza. Pani doktor kazała mi zostać przez tydzień w domu, kurować garścią tabletek i odpoczywać  Niestety na drugi dzień miałam testy i nie mogłam tego zrobić. Nauczyciele okazali się bardzo pomocni, martwili się czy dam rade. Pierwsze dwa dni były naprawdę ciężkie. Nie mogłam w ogóle skupić się na teście tylko myślałam o tym, jak nie przeszkadzać innym swoim smarkaniem i kaszlem. Trzeciego dnia jakbym poczuła się lepiej, siły wróciły i postanowiliśmy z chłopakiem spotkać się w piątek. Było cudownie. Nareszcie mogłam spotkać go i przytulic się do niego po tak długim czasie. Już pod koniec spotkania wyglądał nie najlepiej i skarżył się na ból głowy. Myślałam, że to tylko ból głowy... Pojechał do swojego domu, a ja z koleżankami z rocznika urządziłyśmy sobie wieczór z % u mnie. Było dość wesoło i dzwoniąc z toastem do chłopaka dowiedziałam się, że leży z gorączką. Pech trafił, że zaraził się. W nocy, kiedy trochę się wygłupiałyśmy z dziewczynami biegałyśmy po polu, leżałyśmy na betonie co spowodowało nawrót choroby. W sobotę obudziłam się masakrycznie słaba, ból w klatce piersiowej był nie do wytrzymania, gorączka nie mogła spaść. Ukochany także cierpiał. Byliśmy  u lekarza w poniedziałek, lecz nic nie zdiagnozowali u nas. Nie wiedzieli co nam jest i od czego są te bóle i gorączka. Chłopak dostał antybiotyki, ja jakieś ziołowe tableteczki, które nic nie pomogły. Gorączka i ból utrzymywał się u niego do wczoraj, ja wciąż się mecze. Już 2 tydzień.Dziś po raz 3 byłam u lekarza, który przepisał mi znów nowe leki, które nie wiadomo czy pomogą. Mam już dość leżenia, jedzenia tych świństw i nic nie robienia. Głowa mnie straszliwie boli, ale postanowiłam napisać to, jak chodź trochę wróciłam do żywych. Wybaczcie, ale nie zawsze jest czas, by coś napisać  Chyba każdy zrozumie :). Teraz kiedy leże już tyle dni w domu nie mam co do opowiadania. Ale coś się zawsze znajdzie. 

Piosenka:

Rozi :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz