piątek, 14 grudnia 2012

14. Marzenia.

Dziś wizyta u okulisty. Znowu muszę nosić okulary. Okazało się, że moja młodsza siostra ma dość wielką wadę wzroku. Jest mała, nie pogodziła się chyba z tą sytuacją (skoro rozbeczała się w gabinecie). Zastanawiam się tylko, jakie oprawki mam wybrać. Te, które teraz mam są okropne, dlatego ich nie noszę. Może ktoś coś doradzi?
Jutro lodowisko, nie mogę się doczekać. Dawno nie jeździłam. Nie było czasu i w ogóle. 


Wydawało mi się, że mam wenę, ale coś mi to dziś nie idzie. Może dlatego, że i tak tego nikt nie czyta? Jeżeli jednak jest jakaś osoba, to mogłaby dać znać, że jest? Byłoby miło, taki pierwszy komentarz, czy blog się podoba, czy nie. Krytyka jest potrzebna, ale wsparcie czytelników też. Ciepło mi się zrobiłoby na sercu, gdyby tego bloga naprawdę ktoś czytał... To takie moje malutkie marzenie.
A co do czytania, to mam zamiar zabrać się za jakąś książkę. Dziś raczej nie, nie mam siły. Bolą mnie oczy, więc zaraz uciekam spać, bo co mam innego robić? Nic mi się nie chce. O dziwno nawet jeść. Może to i dobrze. Może zamiast wieczornego treningu nic nie zjem? Coś mi się nie udały dzisiejsze ćwiczenia. Jutro nadrobię... A drugim moim malutkim marzeniem jest to, że chciałabym mieć silną wolę, aby ćwiczyć codziennie. Mieć tą mobilizację, którą znów straciłam, DZIŚ...

Pozdrawiam, Ada.

A tu piosenka, którą polubiłam na wf-ie podczas grania w badmintona:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz